Ile razy człowiek zadaje sobie pytanie ;Co jest po drugiej stronie ? Jak tam jest ?
I tak naprawdę nikt do końca nie wie , dlatego wszyscy boimy się tego co nieuniknione czyli śmierci .
Opowiem teraz krótką historię osoby ,która jest w stanie odejścia na drugą stronę .
Kobieta która cierpi i nie ma widocznie pozamykanych spraw na ziemi , nie pogodziła się
i nie wybaczyła ani sobie ani pewnym osobom tego co uczynili tu na ziemi wobec siebie samych.
Jeszcze tak nie dawno była świadoma tego co się z nią dzieje , mówiła że jeśli Bóg chce aby zeszła z tego świata to tak ma być , choć w rzeczywistości nie chciała aby to nastąpiło .
Wychowywała córkę swojego brata[ nadajmy jej imię Ola] .Oddała jej wszystko co miała , rozpieszczała do ostateczności tak samo jak ojciec . Zaspakajali jej potrzeby i jej zachcianki na każdym kroku ., nie ucząc odpowiedzialności ani też pewnej wrażliwości co okazało się że w wieku 17 lat zaszła w ciąże i urodziła dziecko. Wiadomo oboje chcieli dobrze dla Oli , ale przedobrzyli .
Ojciec Oli zakochał się w kobiecie lekkich obyczajów , wszystkie pieniądze marnotrawił na nią a o swoim dziecku zapominał .Nie poświęcał jej czasu tak jest do dziś ..nie poświęca czasu również dla swojej wnuczki . Ciocia Oli robiła wszystko co mogła aby zapewnić Oli i jej córeczce byt ,opiekowała się nimi tak jak umiała . Ojciec Oli został alkoholikiem , stracił majątek na kobietę w której się zakochał .
Pewnego dnia ciocia Oli usłyszała diagnozę , która była wstrząsająca dla wszystkich .
Co teraz ? Aby uchronić Olę nikt jej nie mówił całej prawdy..Do ich domu przyjeżdżały do opieki nad ciocią siostry i bracia . Zostawali tam na noc ,by pomagać chorej kobiecie [siostrze] .
A co robiła Ola ..oprócz tego że zajmowała się swoim dzieckiem tak jak umie bądź tak jak chce
nie ruszyła ręką by pomóc chorej i tym osobom które zajmowały się chorą ciocią . Nie została bowiem nauczona porządku ani pewnej wrażliwości . Zaczęły natomiast się pomiędzy ciociami i Olą kłótnie wyzwiska od różnych [ człowiek nawet nie wie co mówi jakim językiem włada w złości ] Chora kobieta świadoma jeszcze dzwoniła sama na policję ,że jest psychicznie molestowana i napastowana przez Olę . Niestety policja dokładnie zna Olę zbyt wiele razy miała z nimi do czynienia ,. ale Ola robiła co chciała dopóki Opieka społeczna nie zabrała się za nią …
Błędem jest to w jaki sposób Ola została wychowana i zaspakajane zostały jej potrzeby ..
Dziś Ola wie co się dzieje z jej ciocią która ją wychowała , ale nie zdaje sobie sprawy z tego co ją czeka gdy już jej nie będzie na tym świecie .
Kobieta chora będąc w świadomości jakiś czas temu , wiele razy płakała nad tym co i jak uczyniła ile błędów zrobiła wychowując Olę ale czy można mieć do niej pretensję ? Nie
Chciała dobrze ,a że sama nie miała swoich dzieci to nigdy nie umiała jakby zapewnić Oli tego co potrzebne czyli miłości matki [ która zostawiła ją pod drzwiami ] ojca który pieniędzmi pokazywał jej uczucia . Starała się jak umiała , bowiem każdy z nas popełnia błędy w wychowaniu dzieci to jednak gdzieś granica między wychowaniem i brakiem takiej konsekwencji została przerwana .
Ciocia Oli była dobrą kobietą , można było liczyć na jej pomoc z każdej strony . Martwiła się o każdego członka rodziny , miała a właściwie ma [ bo przecież jest jeszcze wśród rodziny] taki charakter rządzący , mądra i wrażliwa .
Dziś leży na łożu śmierci ; cierpiąca na duszy i ciele ; czy jest świadoma ; wydaje się że nie ,ale kto to wie !
Po co to piszę ,a chcę podzielić się z Wami tym co przeżywa ta kobieta , jak rozmawia z kimś kto jest już od dawna po drugiej stronie .
Być może będzie to dziwne albo w jakiś sposób uświadomi nam pewne rzeczy ,ważne istotne .
Byłam tam , słyszałam.........
Pewnego razu , siedząc przy niej [a to moja również ciocia , siostra mojej matki ]
wiele jej zawdzięczam i dziękuję jej za wszystko co mi dała ,przekazała i też uchroniła mnie przed popełnieniem pewnych głupstw gdy byłam jeszcze bardzo młodą osobą .
No więc kiedy siedziałam przy niej ,zaczęła rozmowę z kim ???
Jak twierdzi z Bogiem
A było to tak …..
-Widzę Cię ….. tak słyszę Cię
-zaciekawiło mnie z kim ona rozmawia
-zapytałam z kim rozmawiasz ?
-cisza -
za chwile mówi ---tak wiem Boże jesteśmy wszyscy grzesznikami
to co mówiła było przerażające
-za chwile Boże jesteś taki podobny do obrazka
-zastanawiam się czy tak wygląda Bóg jak na obrazku !
Znów mówi
-Boże naprawdę mnie kochasz ?
Była jakby podniecona tym ,że Bóg ją kocha
uśmiechnęła się .
To było ciekawe i ujmujące ale też dla nas wszystkich smutne ,że Bóg wie jacy z nas grzesznicy i ranimy go tym.
Nie do uwierzenia prawda ,a jednak ;
Kolejna rozmowa
Coś jakby mamrotanie pod nosem ..a za chwile
słowa które mówi
-jak ja nienawidzę zakrętów !
-Dlaczego nie mogę pokonać tego zakrętu , nie mogę dalej iść ?
Próba pokonania tego zakrętu byłą wiele razy , nie wiem na jakim zakręcie ciocia stała o co chodziło dopóki nie usłyszeliśmy po jakimś czasie kolejnych słów .
Mówi-
jestem na rogu ..
brama otwiera się ale bardzo powoli [ jej słowa brzmiały jak w zwolnionym tempie ...tak jakby ta brama tak wolniutko się otwierała ]
Zastanawialiśmy się czy to brama tam na górze !
Z dalszej relacji wynika ,że prawdopodobnie chodzi o tę bramę ..
Kolejna rozmowa
-widzę Boga uśmiecha się -
-tam na ławce siedzi mama
-mamo podaj mi rękę -
mamo nie tę daj mi tę drugą -
coś tam znowu mamrota nic nie rozumie [ szkoda że nie rozumiemy tego co ciocia mówi do końca]
ale może to tak ma być by wszystkiego nam nie zdradzała nie wiem ..
Z tego można wywnioskować ,że nie jest do końca zdolna ani też jeszcze nie jej czas na opuszczenie i wejście do innego świata .
Rozmowa kolejna z osobami z jej rodziny zmarłymi ; brat
stale z nim rozmawia … gdyby można wszystko przytoczyć to pewnie powstała by z tego książka .
Ale najbardziej zaciekawiło mnie to ,że widzi Boga co mówi , jaki zakręt i brama .W wielu książkach można poczytać jak ludzie odchodząc relacjonują to co widzieli , przeżywali itd..ale nigdy nie uwierzy się gdy samemu się tego nie doświadczy . Nie wiem być może nasz mózg funkcjonuje już wtedy inaczej i to strach jakiś powoduje że widzimy to czy tamto ,albo po prostu
tak jest tylko nie umiemy sobie tego wyobrazić . To już zostawiam Wam do analizowania .
Jeszcze tak nie dawno jest słowa brzmiały
-hej chodźcie tutaj -szybko
serce waliło mocno jej
a ona wciąż woła
hej chodźcie tutaj -szybko '
-muszę Wam powiedzieć prawdę -
ktoś mówi z nas -no to powiedź ulżyj sobie
-cisza
-znowu woła to samo -[nie wiem kogo wołała , z kim rozmawiała
nie odpowiadała na nasze pytania
-mówi dalej po chwili -
-muszę powiedzieć prawdę
To był krzyk ,że chce powiedzieć prawdę ,ale nic nie usłyszałyśmy , bo znowu mamrotanie tak jakbyśmy nie mieli nic z tego zrozumieć ;
Znowu'
rozmawia ze zmarłym bratem Romanem
-Roman weź tą piłę i wytnij już mi to wszystko z tyłu i przodu nie będzie mnie bolało -
-teraz jest siostra Edyta
-Edyta widzisz ile tu krwi , o JEZU
Jezu po co ta krew
-Jezu kochany -
Edyta posprzątaj tą krew , wyrzuć ją tam
takich rozmów jest wiele , kłóci się z kimś po drugiej stronie ..żeby zostawić Zdzisię i nie zabierać jej tam bo ona ma jeszcze żyć …
Nie wiem co o tym myśleć , czasem jestem przerażona tym co słyszę …
a z drugiej strony mówię sobie ,że nasz mózg nie pracuje na normalnych falach wszystko się miesza .
Teraz przyszedł jej tata , nigdy wcześniej nie rozmawiała z tatą , z mamą wiele razy .
Mówi
-Tata jest , tata jest
była podekscytowana ,że tata jest
z tego co wynika tata zapytał się jej kiedy do niego przyjdzie
ponieważ jej odpowiedź była taka
-nie wiem jak serce mi przestanie bić ….....
Wiem ,że to nie wyobrażalne ,ale pewne jest to że tam po drugiej stronie czekają na nas nasi najbliżsi i pewne może być to iż musimy pokonać pewne dla nas ograniczenia tam ..
Gdybym tego sama nie doświadczyła czyli bycia świadkiem różnych sytuacji rozmów , to pewnie gdzieś dalej bym miała pewne wątpliwości ..ale czy dzisiaj je mam.
Nie ,wiem że Bóg nas kocha i wiem że wybacza nam grzechy a spotkanie się z nim będzie da nas wybawieniem ,choć oczywiście nie będzie to łatwa droga aby dotrzeć do jego raju to wierzę że dotrzemy.
Co można sobie uświadomić obecnie żyjąc teraz i tu; a mianowicie to że krzywdy które sami wyrządzamy bądź ci co nam wyrządzili trzeba przebaczyć ..mimo że coś nas bardzo zabolało trzeba to z siebie wyrzucić i zapomnieć -wybaczyć .Wiem ,że to trudne , wiem że czasami nie da się z niektórymi ludźmi dojść do porozumienia ,ale choćby nie wiem jaka byłą sytuacja nie starajcie się
nigdy w odwecie robić złych czynów , ponieważ jak wiecie trudno jest potem w tego wszystkiego wyjść . W obliczu kiedy staniemy przed Bogiem ,nie będziemy już mogli naprawić tego co zostało przez nas samych popełnione . Nie zdajemy sobie sprawy ,że nie kiedy czasu nam zabraknie na pozamykanie spraw , pogodzenie się , czy też wybaczenie . Dlatego warto się nad tym zastanowić .
Wiadomo ,że jesteśmy różni , każdy ma swoje zadania na tym świecie ,ale gdy zazdrość, nienawiść, obłuda , chciwość zacznie rządzić nami to wszystko będzie dla nas ciężkie do tego by spotkać się z Bogiem .
Bóg nam wybacza ,ale trzeba będzie pokonać i zapłacić za swoje czyny.
Każdy ma prawo do swoich błędów , do swojego zdania , napisałam to dlatego że chciałam się podzielić z Wami tym co doświadczam -rozmowami które są w jakiś sposób dla mnie ciekawe i ważne bo dzięki temu mogę zrozumieć pewne kwestie w życiu własnym. '
Pozdrawiam Was
Autor ;M.Czapiewska [Ange3]
Ciąg dalszy ;
Spotkanie ze śmiercią i koniec
Kobieta raz leży , raz sadzają ją na fotel gdyż ciało jest obolałe , wychudzone i są duże odleżyny aż strach patrzeć na te wielkie rany .
Co się dzieje ? Paraliż jednej strony ciała , buzia wykrzywiona , obojczyk wyskoczywszy z ramienia spowodował ,że ręka jest opuchnięta i bezwładna ,ale nie da się już tego nastawić .
Morfina co 4 godziny .
Wczoraj był lekarz , co mówił ?
To już nie długo potrwa ! Wszystko jest zaatakowane , nie ma nadziei .
Kobieta łapie każdy oddech jakby ją coś ścigało [goniło] głośno chrapie ,ale to nie chrapanie takie jak człowiek śpi . To chrapanie jest od zalanych płuc flegmą ,której nie może odkrztusić.
W całym domu ją słychać ,ale najgorsze jest to ,że oddech przyspiesza ,szukając powietrza dotlenienia płuc .
No tak ,ale co właściwie jest tej kobiecie ? Wielu z Was zadaje sobie teraz to pytanie prawda ?
Mogłam oczywiście napisać Wam na początku całą historię tej kobiety -jak to został wykonany na niej wyrok ,ale powoli , oczywiście napiszę Wam dowiecie się jak nasza służba zdrowia jest wspaniała . W następnym artykule .Teraz dokończę ..u tej kobiety mojej cioci jak już wiecie
zdiagnozowali nowotwór pęcherza , osierdzia i płuc .
Co dalej się dzieje ..każdą jej rozmowę zapisujemy aby sami dowiedzieć się co się dzieje z człowiekiem gdy jest w stanie agonalnym .
Toczą się rozmowy , wydaje nam się że jak jesteśmy blisko mówi ona do nas , może i tak ,ale zawsze staramy się na swój sposób logicznie rozwiązać tę zagadkę .
Co widzi? I co słyszy teraz .
-rozmowa kobiety [ z kim nie wiem]
-Lata nade mną śmierć
pytamy -jak wygląda ?
-Biała
Czy jeszcze stoi?
-Tak
-wykręcę ją i sobie pójdzie
Za chwile mówi kobieta
-zabierać te wszystkie kulki
są wszędzie w głowie iw nogach
wszyscy niech zbierają !
Kulki co to są kulki zastanawiamy się ,ale wiemy ,że chodzi o guzki które cały czas powtarzała ,że ma je w sobie .
Dalej ---
Danka jaką Ty masz bramę ?
*bramę ja wiem !
-Ty masz małą , a ja mam dużą
Edyta na Ciebie i na mnie szło wszystko ,a tata gdzie jest ?
[ Edyta to najstarsza siostra kobiety , która zmarłą rok temu na nowotworową chorobę , tata nie żyje już bardzo długo]
-Widzę o Jezu widzę Cię blisko
*Co widzisz Teresa? Pytamy
-widzę jest blisko !!! ale co widzisz ????
widzę ,że jestem w ciąży i mam mały brzuszek .
Kobieta faktycznie była w ciąży z tego co wiem ,ale ponoć usunęła ciąże .
To wszystko jakby w zwolnionym tempie ktoś nam film pokazywał z przeszłości .
Dalej –
Boję się
*czego?
-tych serc , te serca nie są wasze , jest ich zbyt dużo ,żeby to zrozumieć , zbyt dużo rzeczy do zrozumienia
-takie cuda dostałam
-dopiero cud będzie wiem o tym
Kobieta powiedziała do kogoś ,ale nie wiemy do kogo
-Jak tam zakręty , Bóg powiedział ! Powiedział !,że Cię kocha .
Nie wiemy z kim rozmawiała w ten czas nie było imienia .
-Zdzisia idź po Andrzeja [ Andrzej to jej brat , zmarł rok temu na wylew ]
niech zostawi wszystko i niech przyjdzie
-ja go sprowadzę tu na ziemię , może Edyta go sprowadzi przecież jest dość wysoki.
-Marta serce moje tak mi źle , tak mi dobrze[tu nie wiemy o jaką Martę chodziło gdyż miała kobieta ciocię o tym imieniu i nią się opiekowała , a może chodzi o Martę siostrzenicę która jest tu żyjąca z nami .
-Zdzisia -wołaj mnie ,szybko wołaj , choć do mnie , wcale mnie nie wołasz
-Zdzisia jak będziesz skakać , daj mi te buty -
-Tata , gdzie jest tata???
-Stefka 2x nie mogę jej wyciągnąć \[ Stefka to ciotka nie żyjąca już wiele lat]
-Stefka 2 x weź ty mnie uspokój , ja się nie mogę uspokoić
-Chyba zaraz mamę przywiozą
-To jest twoja mama , czy moja też ? Masz udział w tym tak samo .
-Daj mi nożyczki , bo chcę obciąć rogi Pawłowi , albo jutro rano mu obetnę .
-Dana Dana choć tu , bo ten pan chce mi zabrać ..
*ale co chce Ci zabrać ???
-moje nogi
-Dana wszystko droższe
-czy koalicja się rozpadnie ,bo chciałam pożyczyć pieniądze [ ciocia budowała dom ,którego nie ukończyła ]
-Danka na początek pożycz mi 3000 tyś ,a może mogę 6000 tyś albo 120000tys.
Edyta 3 razy woła głośno
*czy ją widzisz pytamy ?
-tak kąpie się w wannie
-nic się nie uśmiecha
*a jak wygląda Edyta ??pytamy
-jest szczupła
Teresa [ciocia mówi sama do siebie ] chcę do piachu , a Zdzisie posadzić w domu
-Boję się ,boję się wszystkiego ,a nie mogę się bać
-do domu , do domu weź mnie Boże ,Boże weź mnie do domu
-Mama
co widzisz
-ich , przyjadą wieczorem, jak będzie ciemno i mi powiedzą coś
-DOŚĆ tego zmęczenia -to nie leżenie
-mama ,mama ma do mnie ..
-Edyta przyjdź do mnie , bo czeka na Ciebie białe szaleństwo
-Edyta , dajcie mi spokój , od tych białych szaleństw
Ta rozmowa była w dniu 24 czerwca ---było ich jeszcze więcej ale nie sposób ich wszystkich tu opisać . W NOC Z dnia 24 na 25 ciocia Teresa odwiedziła Dankę , trzymała jej się tak mocno ,że Danka nie mogła złapać oddechu , miała wrażenie ,że Teresa ciągnie ją za sobą albo ,że nie chce jej opuścić . Danka przez cały czas kiedy bywała przy niej , cięła jej chusteczki , tak by nie były one za duże . W tę noc Teresa pokazała jej te chusteczki , zaczęła ją po nosie tymi chusteczkami trzepotać .
Miała Danka wrażenie ,że się z nią drażni i się śmieje .To jak gilganie po nosku .
W następny dzień 25 czerwca przyszła Danka do Teresy , na samo wejście
Teresa krzyczy
-Danka , Danka Ty wiesz jak ja jutro będę pięknie ubrana !!!!!!!
Danka się przestraszyła zapytała jej a skąd wiesz ? -już nie dostała odpowiedzi
Przez cały dzień 25 czerwca nie było z Teresa kontaktu , źle oddychała, cały czas robiła miny i jęczała ,ale te jęki były spowodowane jakby strachem .
W dniu 26 czerwca gdy byłam obecna przy cioci Teresie , trzymając ją za rękę próbowała płakać ,ale nie miała na to siły . Około godziny 12 zaczęła głośno mówić , ładnie ,bez zająknięcia się .
Ale mówiła nie do nas tylko do Edyty
-Edyta widzisz bociany lecą , lecą ..
-pytamy a dużo ich jest ?
-Tak wiele . Wiele ich
Do Danki mówi -Bóg Cię kocha
Widzimy ,że coś się dzieje ,ale nie chcieliśmy jej zamęczać , mimo to
zapytałam Teresa , a czy pokonałaś zakręt ?????
ona mówi do mnie
-Ten zakręt nie jest dla Ciebie
-Ty nie musisz go widzieć !!!
Zastanawiam się czy teraz nie jest dla mnie ? Czy teraz go nie muszę widzieć ?
Jak sobie to tłumaczyć !!!!
Wiem ,że pokonała zakręt , potem wołała Edytę ,
pytamy widzisz Edytę
-tak
a co robi ?
-sprząta
-ona stale sprząta , nic innego tylko sprząta
Ostatnie jej słowa były -Edyta, Edyta , Edyta i zanosiła się na płacz.
Potem już nic się nie odezwała ..
O godzinie 13.50 odeszła z tego świata .
Bóg otworzył dla niej bramę , pokonała zakręt i odeszła do swoich najbliższych .
Niech w raju zatańczy z Aniołami
Niech Bóg przytuli ją.
Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie ***
Autor; M.Czapiewska [Ange3]
4.07.13
EUTANAZJA
**********
Tak czytajcie bo wielu może uniknąć tego co jest dla nas najgorszą diagnozą .
Jak lekarze cudowni uzdrawiają ..jak znają przysięgę Hipokratesa--
'' Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i zdolności ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy. ''
A czy ta przysięga jest prawdą ...wątpię
Dziś wiem ,że zwykły człowiek nie ma szans na leczenie , na możliwość zdrowienia , na życie ..na cud..
Człowiek chodzi od lata [ pięknego ciepłego lata] do lekarza rodzinnego bo czuje że coś się dzieje nie dobrego ..dostaje leki ..nadal nie ma poprawy ból pleców jest ogromnie silny , dalej chodzi i myśli człowiek że jest pod dobrą opieką ...mija styczeń
ciagle ból..i ciągle to samo ....to są korzonki [plecy] ból staje się nie znośny do tego stopnia ,że człowiek nie może wstać z łóżka ,dochodzi ból głowy ..ale lekarz swoje korzonki i już ..zapisuje 50 zastrzyków ...Boże drogi... człowieka wszystko już boli.. ale nie dostaje skierowania na żadne badania oprócz morfologi [ która ma wskaźniki nie zbyt zaniżone podwyższone ] ale dostaje skierowanie na tomograf który nic nie wykazuje a ból jest koszmarny ..... w końcu prywatnie umawia się an wizytę do neurologa a ten przypisuje kolejne 10 zastrzyków czyli w sumie 60 dostaje człowiek // ... jest Luty ...ból koszmarny , puchnięcie ..znowu szukanie przyczyny z rodziną ..idzie na badania usg -prywatnie -bo rodzinny nie da bo po co to korzonki tak... w usg wykazuje rak pęcherza ... co dalej..
na urologie operacja ..hmmm ok ..ale ból jest nadal ..jedzie na SOR DO Gdańska hmm tam trafiła przez przypadek ,stwierdzili ,że ma za dużo wapnia uuuuuuuu no to teraz jasne ból bo am dużo wapnia a od czego puchnie na buzi ....????????pytam
dalej zostaje bez diagnozy ..ból cierpienie ..i szukanie pomocy od jednego SOR DO drugiego i z każdego jest wysyłany człowiek do domu bez diagnozy bo to nie jest puchnięcie od raka ...ha ... w końcu puchnie gardło ... kolejny trzeci raz zawozi sie człowieka do szpitala na Sor ... w końcu ktoś coś zauważył ,ale też nie bez wulgaryzmu bo ileż można tak ..jeździć prosić o pomoc a tu nic... brzydko powiem ale rzygać się chce od tego wszystkiego ...Co się okazało rak ..przeżuty płuca ..itd nie będę pisała gdzie jeszcze tak..ale chcę ostrzec Was moi drodzy
NIE UFAJCIE LEKARZOM ....szukajcie przyczyny stanu choćby na własną rękę prywatnie ...
LEKARZE dziś już nie leczą .... wydają wyrok
Trudno jeśli komuś się mam narazić to nic ,za dużo widziałam , słyszałam i wycierpiałam..a teraz cierpi moje serce że talk potraktowali kogoś kogo kocham i cierpi bo zostało odebrane coś cennego jakie jest życie ....zabrali nadzieję ...
Lekarze dziś nie znają przysięgi Hipokratesa , nie znają współczucia ...mam czasem wrażenie że traktuje się nas jak paczki na taśmie której pakuje się towar szybko i już ...nie ma cię ....Nie wiele jest Lekarzy z powołania i to jest smutne ...
DBAJCIE O SIEBIE I RÓBCIE BADANIA
NIE DAJCIE SIĘ ODSYŁAĆ OD JEDNEGO DO DRUGIEGO ...
ŻĄDAJCIE BADAŃ ...
Autor;M.Czapiewska [Ange3]
*******************************************
ARTUKUŁ NA POCZĄTKU POJAWIŁ SIĘ U MOJEJ DROGIEJ ZNAJOMEJ
BEATY KALINOWSKIE
http://www.beatakalinowska.cba.pl/
Witaj Ange , czytałam u p.Beaty i jeszczze raz dziękuję Ci za możliwość przeczytania tak ciekawego doświadzcenia choć bolesnego .Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuń